Mamy zimę!
Piękną, mroźną.
Piękną, mroźną.
U nas w domu remont więc dzieci wylądowały u dziadków. Szkoda mi troszkę tych straconych na śniegu szaleństw. Chociaż mam nadzieję, że dziś już skończymy "pokój niespodziankę" dla naszych Star Wars-owych ;) urwisów.
Tymczasem prezentuję wam moją osobistą "Zimową Zawieruchę".
Przepiękny ceramiczny kaboszon, który prezentowałam w poprzednim poście doczekał się swojej skromnej oprawy. Jak zwykle przy tego rodzaju cudownych i wyjątkowych "kamyczkach" zastosowałam minimalną oprawę by nie zgubić tego co najważniejsze.
Przepiękny ceramiczny kaboszon, który prezentowałam w poprzednim poście doczekał się swojej skromnej oprawy. Jak zwykle przy tego rodzaju cudownych i wyjątkowych "kamyczkach" zastosowałam minimalną oprawę by nie zgubić tego co najważniejsze.
Ceramiczny kaboszon oprawiłam koralikami Preciosa z dodatkiem Toho i Fire Polish (te ostatnie upycham ostatnio gdzie się da).
Starałam się nie przesadzić z formą gdyż "serce" naszyjnika jest tak niesamowite, że w sumie samo też wyglądało by imponująco.
Wyjątkowy wisior postanowiłam zawiesić na najdroższym sznurku w mojej kolekcji. ;) Nie wiem dlaczego ale kosztował 12 zł za 1 metr. To takie moje małe, nieprzemyślane (zresztą jak zawsze) szaleństwo zakupowe. :) Od ponad roku nie wiedziałam do czego użyć tego zwykłego, niezwykłego sznurka. No i jest! Piękna "Zimowa Zawierucha".
Piękny wisior ci wyszedł. Gratuluję cierpliwości. Wpadnij do mnie iluveart.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrawdziwy talent. Przepiękny naszyjnik.
OdpowiedzUsuń