niedziela, 18 grudnia 2016

ANJALI


Będąc na giełdzie minerałów wyłowiłam piękny labradoryt.
Leżał sobie i cierpliwie czekał na swoją kolej.
Nie chciałam go popsuć "byle jaką" oprawą.
Dlatego wisior powstawał dosyć długo. Kilka razy prułam, zmieniałam koncepcję.
W końcu postawiłam na koraliki Toho złoto-brązowe i w odcieniu kamienia.
Połączenie wydaje mi się być bardzo trafione bo ślicznie podkreśla kolor kamienia. 
Dodatkowo użyłam koralików Fire Polish i Super Duo.
Wisior zawieszony jest na brązowym sznurku z mocnym połyskiem.
Tym razem działałam instynktownie, bez żadnego planu bez pomysłu.
Szyłam, a wyobraźnia robiła swoje.
Ciągle miałam przed oczami tylko jeden obraz... Dziewczynę...


Anjali labradoryt

labradoryt


 Robiąc zdjęcia skupiałam się nie na wisiorku ale na samym kamieniu żeby wydobyć jego urok.
Nie lubię kiedy zdjęcia kradną piękno jakiegoś przedmiotu. Dlatego czasem poświęcam więcej czasu na zrobienie zdjęcia, które odda w jak największej mierze to co chcę pokazać. W tym wypadku był to prześliczny odcień kamyka. Znana jestem ze słabości do niebieskiego dlatego ten okaz mnie tak mocno urzekł. Potrzebował teraz konkretnej nazwy.


Wisior Anjali z labradorytem

labradoryt

labradoryt toho fire polish

labradoryt

labradoryt wisior Anjali

labradoryt

Dlaczego ANJALI?
Nie jestem fanką filmów Bollywood.
W sumie widziałam tylko jeden film i to bardzo dawno temu.
Ale połączenie złota i odcieni niebieskiego kojarzy mi się właśnie z Indiami.
Przyglądając się gotowemu wisiorowi szukałam w głowie jak zwykle odpowiedniego skojarzenia oraz nazwy i miałam przed oczami tylko dziewczynę ubraną w turkusowo - złote sari.
Postanowiłam poszukać bohaterów filmu, który widziałam i okazało się, że w głowie siedzi mi właśnie ANJALI ubrana podobny strój.
Jak widać niektóre obrazy pozostają w naszej podświadomości bardzo długo i pojawiają się kiedy ich bardzo potrzebujemy. To ta dziewczyna, którą podkładała mi wyobraźnia podczas szycia. 
Oto jest wisior z idealnym kamieniem i idealną nazwą.



poniedziałek, 5 grudnia 2016

Królowa Śniegu


Mroźno ale przyjemnie.
Uwielbiam zimowe ranki kiedy świeci słońce, a szron, którym jest pokryte wszystko dookoła skrzy się i błyszczy. Nie przeszkadzał mi dzisiaj brak śniegu bo ta cudowna biel mroźnych igiełek wynagrodziła mi wszystko. Z pieskiem na spacerku mogłam się bawić w fotografowanie do woli.







Od jakiegoś czasu chodził za mną naszyjnik inny niż wszystkie.
Delikatny, a jednak widoczny. Korciła mnie koralikowa falbanka.
Postanowiłam stworzyć coś w 100% mojego.
Widziałam naszyjnik w wyobraźni. Praktyka pokazała, że urzeczywistnianie swoich pomysłów nie do końca jest tak proste jak się wydaje. Nie układały mi się koraliki tak jak sobie tego życzyłam. 
Kilka czy więcej niż kilka razy prułam.
No i jest - taki jak chciałam. Wszystko układa się po "mojemu". Falbankę dodatkowo usztywniłam dzięki temu nie jest "wiotka", a sztywna niczym kryształki lodu pokrywające rośliny.
Dzięki koralikom Fire Polish prawie tak samo ładnie się skrzy.







 Niestety koraliki Toho, z których powstał naszyjnik ciężko sfotografować na białym tle. Są krystaliczne, białe z lekką powłoką rainbow. Na białym i jasnym tle wydają się kremowe. Ale spoko, tylko na zdjęciach.



Tworząc biżuterię warto sięgać po własne wzory. Starać się nie powielać, nie kopiować.
Fajnie, że są bezpłatne tutoriale. Super sprawa.
Lubię z nich korzystać, żeby nauczyć się jakiejś techniki, stworzyć coś innego, nowego, żeby się czegoś nauczyć.
 Lubię z nich korzystać i je z czasem modyfikować. Mam kilka swoich ulubionych do których wracam.
Ekstra, że w internecie jest mnóstwo wzorów, legalnie bądź nie.
Fajnie było by używać tych LEGALNYCH.
Ale WARTO samemu kombinować z koralikami. Używać swojej wyobraźni.
Co z tego, że ciągle będziemy kopiować CUDZE pomysły. To naprawdę nie daje takiej satysfakcji jak wymyślanie czegoś swojego.
Ostatnio dosyć sporo rysuję, układam. Zainwestowałam w parę programów do koralikowania, na których bez problemu działają moi chłopcy. Fajna sprawa polecam!

Trzeba znaleźć swój własny styl.
Ja wiem co lubię robić najbardziej - wisiory!
Pozostawiają mi nieograniczone pole do popisu.
A co wy lubicie tworzyć?


I na koniec moja ostatnia publikacja w Beading Polska dzięki SZUFLADZIE.
Naszyjnik z kursu PASART. Zmodyfikowany jak widać po mojemu. :D 
Mam nadzieję, że wykorzystam ten wzór jeszcze nie raz.