wtorek, 29 października 2013

Pepsi...


Ledwo zaczęłam pisać Bloga i... na wsi awaria internetu...
Mój zapał trochę przygasł...
Mam nadzieję, że wróci równie szybko jak odszedł, bo ja należę raczej do osób, które jak coś postanowią... No właśnie... 
Na dworze piękna złota jesień więc szkoda mi czasu na "zabawę" z bransoletkami.
Wieczorem trochę coś podziałam, ale szybko się poddaję i znikam w pościeli. 
W sumie to nie lubię pisać tym bardziej mówić o sobie, wolę raczej nawijać o dzieciach, piesku i ostatnio o naszym nowym członku rodziny - małym kotku, który skutecznie utrudnia mi tworzenie nowych ozdóbek ;)
I tak ja zasiadam po całym dniu do pudełek wypełnionych koralikami, a Pepsi (kotek) wskakuje na kolanka, mrucząc pociesznie myśląc, że otwieram pudło z zabawkami...
Potem zasiadają przy mnie dzieciaki, Antonio i Bartolini, i zaczynają zabawę w "zróbmy mamie kolczyki", a przy okazji pokrzyżujmy plany co do wieczoru... I tak po dwóch bransoletkach poddaję się i znikam z chłopakami  w książkach...


 W temacie Pepsi... Dostał wczoraj w prezencie smycz... Zobaczymy jak nam pójdzie na spacerze z nieokiełznanym jamnikiem i małym kotem... Na samą myśl duszę się śmiechem ;)





Niedzielny spacer naszą całą 4 sprawił mi niesamowitą przyjemność. Są to chwile w  których zapomina się o wszystkim, nie myśli się o tym co powiedzą ludzie - tylko rozkoszuje się sobą nawzajem, przyrodą i można pozwolić sobie na zabawę w berka po lesie :) 
I jak tu nie kochać jesieni!!!



A to moje wczorajsze bransoletki... I dziś rano miałam dylemat, którą założyć do pracy ;)










Miłego wieczoru!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz