sobota, 30 listopada 2013


Zielony



W tym tygodniu postraszyła nas trochę zima.
Dzieci zachwycone, niektórzy dorośl  mniej... 
 Radość moich dzieci i pisk na widok pierwszego śniegu - bezcenne.
Ile mieli pomysłów, co z tą niewielką ilością śniegu zrobić. Skonczyło się na zabawie w "mini śnieżki" ;)
A ja?? 
Dostałam weny i szukam nowych wzorów bransoletek, nad którymi siedzę godzinami...
Chłopaki zatraceni w lego, a mama w kulkach. Cisza i spokój. 
 Od czasu do czasu leniwie zadzwoni dzwonek od kotka, który przenosi się z kolana na kolano...
I tak sobie miło spędzamy długie wieczory, nie myśląc nawet o wyjściu na spacer.
Muszę zmienić nastawienie i wychodzić na dłużej na dwór mimo złej pogody.
Długi spacer po lesie - nie ma nic lepszego na jesienne zmęczenie.

A zdjęcia na dziś - ZIELONE - dla ożywienia nastroju :)


Tęsknię za taką ZIELONĄ wiosenną trawką:



A nad tym teraz pracuję :)
Pierwsza zajęła mi godzinę... Zwątpiłam i myślałam, że się poddam. Teraz idzie mi szybciej.
Tu moje pierwsze "dzieło" z tego wzoru.





niedziela, 24 listopada 2013


Rozrabiaki


Zauważyłam, że zdjęcia, które robię moim chłopakom nie zawsze są tradycyjne: ładna poza, uśmiechnięta buźka, czyste ubranko itd...  Jest sporo takich "ramkowych" fotek, ale mnie bardziej podobają się takie niecodzienne ujęcia - jak te powyżej.
W sumie to mam pół na pół - są zdjęcia takie słodziutkie, wprost na półkę do ramki, są też zdjęcia, którymi zachwycam się tylko ja, odbiegające według mnie od standardowych zdjęć dzieci, które mogę oglądać u koleżanek.
Największą "sympatią" darzę zdjęcia, na których moje rozrabiaki są sobą - te z naburmuszoną lub smutną buźką, te z brudnymi rączkami, te ze złą miną lub skrywaną przed obiektywem twarzą...
Te, na których widać MOJE DZIECKO".





 "Wakacyjny brudas" - to moje ulubione zdjęcie z wczasów - sama nie wiem dlaczego ;)






Mogłabym tak w nieskończoność... :)








wtorek, 19 listopada 2013

Spacer.


Wymarzona dziś pogoda na spacer. 
Słonko, brak wiatru i śliczne niebo + rewelacyjne nastroje moich chłopaków i mój oczywiście. 
Czego chcieć więcej?
 Jak mnie cieszy, że dziś mam dzień wolny :)
Postanowiliśmy więc, że z przedszkola będziemy wracać okrężną drogą. I tak dreptaliśmy niecałe 2 godziny po wsi :)
Chłopaki chętni też byli bardzo do zdjęć. Więc ogólnie spacer w 100% wykorzystany.
Dowiedziałam się też czegoś o płci męskiej - od najmłodszych lat oglądają się za dziewczynami. W sumie to niby takie jasne, ale dziś po raz pierwszy zobaczyłam to tak wyraźnie na moich chłopakach :)
Powyżej dowód :)
I mała część tego co "zrobiliśmy" na spacerku.









No i mali mistrzowie nie rozstają się ze swoimi bransoletkami. Widać na zdjęciu wyżej.
A tu w całej okazałości - "mama, tata i dzieci" Shamballa :)


Cieszy mnie też fakt, że są osoby, nie tylko z kręgu znajomych, którym podoba się to co robię.
Dziękuję bardzo :)

niedziela, 17 listopada 2013


Sepia




Chyba dopadło mnie jesienne zmęcznie... 
Spałabym non stop, a jak nie śpię to myślę o spaniu :) Biedne te moje dzieci teraz. 
To chyba wina tego, że już tak ponuro, buro, szaro wszędzie. Mój tata pewnie by mnie skarcił za to, co teraz napiszę, ale śnieg rozjaśnił by i rozweselił trochę świat. 
Chociaż niech słonko wyjdzie. Będę wdzięczna. 
W sumie to siędzę teraz nieprzytomna prawie i czekam, aż młodszy łobuziak zaśnie.
Wiem jedno, jutro będe miała lepszy dzień - bo tak sobie postanowiłam. :)
Nie ważne ile energetyków będę musiała wypić.
 Zdjęcia też dziś takie ponure w barwach wybrałam. 
Sepia.







Takie zdjęcia mają dla mnie urok. Czasem fotografia wydaje mi się nieciekawa, aż nie zobaczę jej w sepii lub w kolorze czarno białym. ;). Takie barwy mają też szczególną WARTOŚĆ gdy dzieci są BRUDNE, a ja nie chcę żeby było to tak mocno widoczne. Oraz wtedy gdy np jak na ostatnim zdjęciu mają wbrew mamie założone nieciekawe skarpetki ;)
Wiem, nie są to doskonałe zdjęcia, ale dla mnie mamusi będa najlepszą pamiątka tych chwil. No i robienie ich dało mi dużo radości, szczególnie wtedy gdy negocjowałam z chłopakami ściągnięcie skarpetek i poległam.
No cóż zamias rozweselić ten ponury dzień to ja jeszcze dokładam. 
Więc rozweselę trochę ten wpis kolorami.
Temu będę wierna - kolory na co dzień :)






A dziś chłopaki dali mi zadanie - bransoletki dla nich. Pochwalę się kiedyś tym, co stworzyłam ;)

Dobranoc!!!



piątek, 15 listopada 2013

Zimno...



Oj na dworze już nie tak pięknie i kolorowo...
 Prawie wszystkie listki opadły, a i słonko kryje się za chmurami... Lato w tym roku tak szybko uciekło i pozostało jedynie wspomnieniem na fotografii. 
 Zaczynam mieć za dużo pomysłów w głowie. Przestawiałabym meble, malowała ściany, zmieniała firanki... Wczoraj zrobiłam sobie nawet lampkę, która umila mi teraz ten szary dzień... A gdzie tam koniec zimy?
 Na samą myśl, że trzeba będzie chodzić w wielkich kurtkach i czapach jest mi żle.
Faktem jest, że zima potrafi być piękna. Jest piękna. 
W sumie każda pora roku ma swój urok, ale minusem zimy jest to, że trzeba się tak ubierać, a potem rozbierać i znowu ubierać... Wyjście z dziećmi staje się wtedy dla mnie uciążliwe, a ubieranie się zajmuje dwa razy więcej czasu... 
Nie ma to jak lato - bluzeczka, spodenki i boso na trawkę... 
Już tęsknię...
Dobrze, że na fotografiach daje się uchwycić nieco ciepła i można się "grzać" w zimowe wieczory ;)
Zdjęcia mają jednak moc :)

Oto kilka zdjęć, dzięki którym mogę się cofnąć do tych przyjemnych chwil.







A jakie kolory kojażą się mi się z latem?? Zielony chyba najbardziej - kolor trawy i liści. Ale też korory kwiatów, które cieszą moje oko na ogródku.
Więc chcąc mieć przy sobie odrobinę lata, zakładam kolorowe kolczyki, bransoletkę lub apaszkę i tym samym poprawiam sobie humor...





 .

Takie dodatki są naprawdę "ciepłe" ;).

A swoją drogą dałam się wciągnąć w te "plecienie".
Wieczór bez koralików i sznurków = wieczór stracony.
Teraz robienie bransoletki na jednm sznurku zaczyna mnie nudzić. ;-) Więc kombinuję jak tylko się da. Jak uda mi się osiągnąć zamierzony cel to oczywiście się pochwalę.
Będąc teraz parę dni z "Małym" w szpitalu miałam okazję poszaleć.
No bo co robić, jak mały się bawi z róweśnikami? Ileż można czytać? Ile patrzeć w telewizor?
Przynajmniej każda mała królewna miała miłą pamiątkę z tego niemiłego miejsca, a i niektóre mamusie składały swoje zamówienia. W ten sposób mieliśmy monety na telewizor i automaty (które sprawiały Antosiowi wielką frajdę). Oczywiście małe strojnisie dostawały bransoletki w prezencie od mojego kawalera, który miał z tego niesamowitą przyjemność.
Muszę podziękować tutaj koleżance, która mnie zaraziła.
Nawet się nie spodziewałam, że będzie mnie to tak relaksować.

środa, 13 listopada 2013


Sweet Home


Kilka dni byłam poza domem i cieszę się, że już jestem u siebie... Mogę sobie w końcu spokojnie usiąść na kanapie. :)
Dziś dodam kolejne zdjęcia z serii "tyłem".
W sumie to chyba mam do nich słabość i zdecydowałam, że to właśnie jedno z tych zdjęć zawiśnie nad kanapą :) Może pochwalę się kiedyś efektem.
A więc oglądam sobie "Przyjaciół" i przeglądam zdjęcia, które chciałabym dodać.
Choć dziś to pierwsze sprawia mi więcej radości bo czuję sie z 10 lat młodsza śmiejąc sie do telewizora :-) Uwielbiam się tak rozluźnić przed spaniem bo wtedy i sny są kolorowsze... Jutro wrócę do swoich zajęć - no bo trzeba ogarnąć dom po "rządach" moich panów.






W jesienne długie wieczory jest też więcej czasu na zabawę bransoletkami. Wróciłam też do koczyków, No i moje małe chłopaki mają znowu więcej chęci do "grzebania" w kuleczkach i sznureczkach :-) Oto nasza recepta na udany wieczór z dziećmi.
Ostatnio jednak noszę trochę mniej biżuterii. Chyba dlatego, że swetry i długie rekawy nie za bardzo na to pozwalają. Lato i wiosna to jednak pory roku, w których można poszaleć bardziej.
 Ale zawsze, przynajmniej jedna na mojej rączce "błyska" i rozwesela strój.
Ostatnio mam słabość też do wszelkich odcieni błękitu, granatu, turkusu... 

Szczególnie do tej:






Przekonana jestem, że wielbicielki biżuterii, nie zrezygnują z niej nawet zimą - jak ja.